Albercik
Ile kotek ma lat?
Tego nikt nie wie (może z wyjątkiem jego właściciela).
Po wyglądzie i ząbkach można powiedzieć, że dużo, ale warunki, w jakich przyszło mu mieszkać nie były dla niego (mówiąc delikatnie) łaskawe.
Kocurek od paru lat przebywał pod blokiem na ul. Moniuszki w Pabianicach.
Dlaczego tam?
Prawdopodobnie mieszkał kiedyś z ludźmi w tym bloku i stał się niepotrzebny.
Biedak nie miał szczęścia do ludzi.
Często kopany, straszony i bity - kumulacja "dobrych" ludzi w jednym miejscu!
Osobiście wierzę, że to, co robimy innym, wraca do nas w podwójny sposob...
Jedna tylko staruszka, pomagała kocurkowi.
Codziennie wynosiła mu jedzenie, wpuszczała do ciepłej komórki, aby choć na chwilę mógł się ogrzać.
I ta staruszka nie miała życia wśród swoich "dobrych" sąsiadów.
Wyzywano ją od zwariowanych kociar, wyrzucano karmę którą zostawiała, nawet zdarzyło się, że ją uderzono.
Bała się o siebie i o kota.
Poprosiła nas o pomoc.
Kocurek Albercik jest u nas.
Przeszedł całkowitą odnowę.
Usunięto mu resztę zębów.
Musiał być uderzony z taką siłą, że z jednej strony wszystki zęby mu wypadły, a z drugiej strony się ruszały.
Jedzenie sprawiało mu ogromny ból.
Został wykastrowany.
Jego zlepione futerko (został już nie pierwszy raz oblany jakąś cieczą) wymyte i wyczesane.
Ma białą sierść ozdobioną rudymi plamkami - dopiero teraz widać, że prawdziwy z niego koci-przystojniak.
Przeprowadzono mu badania laboratoryjne i testy.
Kotek jest zupełnie zdrowy!
Obecnie przebywa w domu tymczasowym.
Trochę jeszcze nieufny, wydaje się zaskoczony, że ręka ludzka nie bije, a głaszcze.
Noga ludzka nie kopie, można nawet o nią się otrzeć.
Powoli uczy się, że człowiek też może być dobry!
Szukamy dla niego ludzi, którzy pokochają go i dadzą bezpieczny dom.
Taki do końca życia...
Kontakt w sprawie adopcji: 530 756 345
05-01-2018
Kotek ma swój dom w Warszawie.
Trzymamy kciuki za naszego "warszawiaka" :-)