Tosia i szczęśliwa siódemka

Na początku myślałam, że ten piesek należy do kogoś i mieszka na podwórku w jednym z okolicznych domów (na obrzeżach Łodzi).
Widywałam go już na pewno od wakacji. Później zauważyłam, że ktoś regularnie dokarmia tego pieska. Zaczęłam się rozpytywać ludzi o jego historię i wiele osób mówiło, że jest bezdomny. Zaczęłam go dokarmiać i postanowiłam wziąć go do swojego domu, niestety psiak był bardzo nieufny i przy każdym najmniejszym ruchu uciekał. Ze względu ruchliwą okolicę było to dość ryzykowne. Bałam się, że piesek spanikuje i ucieknie pod koła samochodu.
Poprosiłam jednego Pana, do którego piesek często zaglądał na podwórko o pomoc w złapaniu go. Zostawiłam do siebie nr telefonu i prosiłam o kontakt, jeśli uda mu się złapać tego pieska. Nie było żadnego odzewu, myślę, że nie był zbyt zainteresowany pomocą.
Nadeszła zima, ciężka zima, a mnie za każdym razem jak tamtędy przejeżdżałam w drodze do pracy, krajało się serce.

Nawiązałam kontakt z Panią ze sklepu, wydawało mi się, że jest bardziej otwarta na pomoc temu psiakowi. Wtedy też dowiedziałam się, że psiak jest tak naprawdę suczką, na dodatek szczenną. Zostawiłam w sklepie kontenerek i prosiłam o to, by starała się złapać tę suczkę.
Z Karoliną pożyczyłyśmy dużą klatkę-łapkę. Kilka razy próbowałyśmy ją upolować, niestety nasze starania nie przyniosły zupełnie rezultatu.
Mijały dni, Pani mówiła, że coraz bardziej suczka zaczyna jej ufać i coraz bliżej podchodzi.
A później oznajmiła, że suczka przestała przychodzić, co oznaczało tylko jedno, że się gdzieś oszczeniła.
I nikt zupełnie nie wiedział gdzie...
Na pomoc przyszła mi Magda, wolontariuszka ze schroniska dla psów w Pabianicach, która poprosiła z kolei swoje znajome Asię i Beatę, żeby pomogły w wyśledzeniu suczki.
I trwało to tylko dwa dni!
Dziewczyny wyśledziły miejsce, w którym suczka miała szczeniaki - pustostan bez drzwi i okien - i poznały Pana, który ją również dokarmiał.
Pan pomógł złapać suczkę i powynosił z tego domu szczeniaki.
W tym samym dniu suczka i szczeniaki, aż SIEDEM SZTUK BAMBARYŁ, trafiły do mnie na dt.
Szczeniaki mają już ok. 4 tygodni i są już po pierwszym odrobaczeniu.
Pilnie poszukujemy dla nich domu (do wydania za jakieś 2/3 tygodnie).
Będą to małe szczeniaczki w sam raz do zamieszkania w mieszkaniu w blokach lub domku. (Buda nie wchodzi w rachubę...)
Tel. w sprawie adopcji Bambarył: 505-895-702



Udało nam się znaleźć dom dla wszystkich Maluchów i Mamy.