Balbinka i Tola

"Bo jak nie ja, to kto?"

 

Czesto to pytanie zadawała Pani Ela.

Niepozorna, drobna kobieta dzień w dzień opiekowała się  "przyblokowymi" kotami.

Wystarczyło jedno "kici, kici" Pani Eli, a zbiegały się z różnych zakątków, aby przywitać się ze swoją Opiekunką.

Każdy musiał być pogłaskany (nawet te dzikie, które bały się ludzi pozwalały na dotyk), każdy miał czystą miseczkę wypełnioną smaczną karmą.

 

"Im nie potrzeba dużo - jedzenie, głaskanie, okazanie trochę serca, a one są wdzięczne, łaszą się, mruczą, ocierają o nogi.

Czują się bezpieczne i kochane.

Szkoda, że ludzie nie potrafią brać z nich przykładu..."

Te proste, piękne słowa Pani Eli mogłyby nas - Ludzi wiele nauczyć, ale czy każdy potrafi je zrozumieć...?

 

Niestety Pani Ela zachorowała.

Do końca, jak tylko mogła, chodziła do swoich podopiecznych, które zawsze na nią czekały.

Gdy nie mogła już wstać poprosiła nas o pomoc.

 

Pani Ela odeszła...

Jej "przyblokowe" koty codziennie na nią czekają.

Nie dają się głaskać, nie mruczą, tylko czekają.

Jak im wytłumaczyć, że nie ma już ich Opiekunki?

 

Pani Ela miała w domu dwie kotki.

Czarna to Balbinka (ur. 2013) i biało-szara Tola (ur. 2011).

Balbinka jest wystraszona i boi się obcych, Tola natomiast to miziak,  tuli się, mruczy - potrzebuje kontaktu z człowiekiem.

Obie wykastrowane, zdrowe.

Są ze sobą bardzo zżyte, nie będziemy ich rozdzielać - one też mają "swoją żałobę".

 

Obiecaliśmy Pani Eli, że zaopiekujemy się Jej kotkami - tymi w domu, i tymi przy bloku.

Musimy dotrzymać słowa, Ona na pewno wszystko widzi tam z góry...

 

Szukamy domu dla "domowych" kotek.

Obecnie są same, zamknięte w pustym mieszkaniu, karmione raz dziennie, nieprzytulane, niekochane.

 

Kontakt w sprawie adopcji: 530 756 345  lub  602 710 956

 

10-02-2018

Kotkami zaopiekowała się córka p. Eli.

Miały być na chwilę, ale zostaną na zawsze