Szare - historia niesamowita i zakończenie niesamowite, mieliśmy 6 dni na znalezienie domu. Udało się:-))))))

1 listopada coś się musiało wydarzyć.
Taki dzień, w którym wszystkie lecznice w Pabianicach są zamknięte, a najbliższe całodobówki są w Łodzi 20 km dalej, nasze kociaki wybierają sobie na specjalne przypadki.
Grześ ma od jakiegoś czasu krwiomocz. Przeszedł do tej pory serię badań krwi, moczu, rtg, usg, niektóre wielokrotnie powtarzane.
Zauważyliśmy dzisiaj, że Grześ nie może się w ogóle załatwić i musi zostać zawieziony do Łodzi na cewnikowanie.
Kocurek został w przychodni na noc, a ja wracałam na pustym baku do Pabianic. Miałam zatankować na stacji zaraz na wjeździe do naszego miasta, niestety jak to z kobietami bywa, zamyśliłam się i przejechałam stację:-) Traf chciał, że benzyny zabrakło mi w centrum Pabianic tuż przy kultowym Spółdzielczym Domu Handlowym naprzeciwko radiowozu;-)
Ale szczęście w nieszczęściu stacja była niedaleko koło cmentarza, a ja w samochodzie (nauczona wcześniejszymi dotkliwymi doświadczeniami) miałam baniak.
Wróciłam z pełnym, nalałam, oblałam siebie samochód i chodnik i już wsiadłam do samochodu i miałam zapalać kiedy zobaczyłam kociaka zamierzającego przedostać się na drugą stronę ulicy. Zamarłam.
Kociakowi na szczęście się udało. Dotarł cały i zdrowy do przystanku, gdzie zaczepiał młodą dziewczynę.
Zabrałam kontenerek i karmę i pobiegłam na ten przystanek. Najpierw próbowałam kociaka zwabić jedzeniem i złapać w gołe ręce, niestety przy każdym gwałtowniejszym ruchu kociak uciekał.
Pasztecik wrzuciłam w najdalszy kąt kontenerka i liczyłam na to, że jak wejdzie uda mi się zamknąć kontenerek i uwięzić kociaka. I udało się:-)))

Kociak strasznie się rzucał w środku. A ja miałam straszny dylemat i problem, gdzie zawieźć kociaka...

W kwestii wyjaśnienia - miauczykotek nie jest w stanie uratować wszystkich potrzebujących kotów z Pabianic.
Mamy za mało domów tymczasowych!!!
Staramy się ratować kociaki najbardziej tego wymagające. Ten kot jest chory, dla niego nasz ratunek to być i dlatego zdecydowałam się mimo wszystko go łapać.
Staramy się też ratować kociaki rozsądnie i nie zagrażać ani rezydentom, ani wcześniejszym tymczasom.

W sprawie tego kociaka otrzymałam telefon kilka dni wcześniej. Ale była to prośba o pomoc "przyjedźcie i zabierzcie".
Zaoferowaliśmy leczenie i utrzymanie kociaka osobie która dzwoniła przynajmniej do czasu szczepienia i kwarantanny po szczepieniu.
Po tym czasie bez problemu moglibyśmy go zabrać do siebie, niestety nasza propozycja została odrzucona.

Kociak ma dom tymczasowy tylko do soboty. Osoba która go przyjęła, za co jej bardzo dziękuję, wyjeżdża w sobotę na kilka dni.

PILNIE POSZUKUJEMY DLA KOCIAKA DOMU TYMCZASOWEGO!

Kontakt:

519-421-876

---

Szarą pokochały dwie Moniki:-)

Jedna zaadoptowała ją wirtualnie. Za co przepięknie dziękujemy!

Druga Monika dała jej rzeczywisty dom. Bezpieczeństwo, pełną miseczkę i witaminę M jak Monika;-)