Stefek

"O większego trudno zucha
Jak był Stefek Burczymucha...
- ja nikogo się nie boję
choćby niedźwiedź to dostoję..."

Słowa w wierszu M. Konopnickiej dokładnie odzwierciedlają charakter naszego czteromiesięcznego kocurka.
Kociak wraz z psem husky został odkupiony od tzw. handlarza.
Warunki w jakich trzymał te zwierzaki były tragiczne - ciemna komórka i jedzenia (chleb ze smalcem) raz dziennie.
Wygłodniałe zwierzęta musiały walczyć o każdy kęs - nasz kotek nie miał żadnych szans przy dorosłym psie.

Wychudzone zwierzęta "zakupiliśmy" za 50 zł.
Piesek już znalazł dom.
Nasz kociak trafił do domu tymczasowego.
Nie może przyzwyczaić się, że ma stałe jedzenie - "opycha się" i później ma kłopoty gastryczne.
Nadal walczy o wszystko - o miejsce na poduszce, każdy kęs jedzenia, bliskość i ciepło ludzkich rąk.
Maluch w swoim krótkim życiu przeszedł już wiele - głód, zimno, strach.
Teraz potrzebuje wiele miłości - często wtula się w kocyk i zaczyna go ssać, jakby to była jego mama.
Nasz odważny kotek radzi sobie jak potrafi - w nowym miejscy szybko się zaklimatyzował.
Jedynie u weterynarza jego odwaga gdzieś znika - płacze nawet przy mierzeniu temperatury, o zastrzyku nawet nie wspominamy (typowy facet) :)
Taki z niego waleczny Stefek! :)

Kotek jest już odrobaczony i posiada książeczkę zdrowia.
Wkrótce zostanie zaszczepiony.
Korzysta z kuwety i zjada wszystko co mu się poda (nawet nieraz sam sobie coś "zorganizuje").
Jest uroczym, ciekawym życia kociakiem, który potrzebuje wiele ciepła i miłości.

Kontakt w sprawie adopcji: tel. 530 756 345


Nasz Stefek pojechał do Warszawy.
Ma tam nowy, kochający domek.