Ludwiś
"Brak słuchu ma znaczenie.
Taki kot nie poradzi sobie na wolności.
Nie usłyszy nadjeżdżającego samochodu ani szczekania zbliżającego się psa.
Niesłyszący kot powinien być kotem niewychodzącym, a jeśli już decydujemy się na jego wyprowadzanie, to koniecznie na smyczy i w szelkach."
Ludwiś, imię „pożyczyliśmy” od słynnego Ludwiga van Beethovena ponieważ mają tę samą przypadłość – brak słuchu.
Z historii wiemy, że ta wada zupełnie nie przeszkadzała słynnemu kompozytorowi tworzyć muzykę wszech czasów.
Naszemu Ludwisiowi również brak słuchu (jeśli pozostaje w warunkach domowych) nie sprawia kłopotów.
Doskonale radzi sobie ze wszystkimi „czynnościami kocimi”, no może głośniej miauczy i mruczy jak się przytula do swojej opiekunki.
A przymilas z niego wielki, jest wręcz stworzony do przytulania, głaskania, drapania i podziwiania jaki jest piękny.
Kotek rzeczywiście jest przecudnej urody – futerko całe białe, miękkie w dotyku i te oczy błękitne...
Kotek trafił do nas po traumatycznym przeżyciu, został pogryziony przez psy!
Nie słyszał ich, nie uciekał, nie miał szans.
Na szczęście szybka reakcja właścicielki psów, która wydarła kota z paszczy psa, uratowała mu życie.
Kotek przeszedł już leczenie i rehabilitację, jest zupełnie zdrowy.
Przeszedł pomyślnie zabieg kastracji.
Obecnie przebywa w domu tymczasowym w Pabianicach.
Jak na dwulatka przystało bawi się z innymi kotami, turla piłeczki i poluje na pluszowe myszki.
Ma apetyt, korzysta z kuwety.
Szukamy dla niego 'domu niewychodzącego”, nie możemy dopuścić, aby powtórzyła się jego dramatyczna historia
Kontakt w sprawie adopcji: 530 756 345
03-06-2018
Kotek teraz jest "warszawiakiem" :-0
Pojechał wraz ze swoją "kocią-przyjaciółką" do nowego domu