kociak od Jolanty


Moja znajoma z liceum zwróciła się do mnie z pytaniem, czy mamy do adopcji małego kociaka - a dokładniej kotkę.

I jak to bywa w takich momentach, gdy znajdzie się chętny do adopcji, to kotów do adopcji brak, bo...
w trakcie leczenia, oswajania, czy innych również niekorzystnych momentach.

Gotowy do adopcji okazał się chłopak, ale rudy;-) u Jolanty, który trafił do niej ze schroniska, jako niesamodzielny dwutygodniowy maluszek, wymagający karmienia.

W momencie adopcji był już samodzielnym kocurkiem, który olśnił urodą potencjalnych opiekunów, tak że zmienili zdanie odnośnie płci nowego członka rodziny:-)
Moja znajoma z liceum zwróciła się do mnie z pytaniem, czy mamy do adopcji małego kociaka - a dokładniej kotkę.

I jak to bywa w takich momentach, gdy znajdzie się chętny do adopcji, to kotów do adopcji brak, bo...
w trakcie leczenia, oswajania, czy innych również niekorzystnych momentach.

Gotowy do adopcji okazał się chłopak, ale rudy;-) u Jolanty, który trafił do niej ze schroniska, jako niesamodzielny dwutygodniowy maluszek, wymagający karmienia.

W momencie adopcji był już samodzielnym kocurkiem, który olśnił urodą potencjalnych opiekunów, że zmienili zdanie na temat płci nowego człona rodziny:-)

Jestem pewna, że kociak będzie miał u nich dobrą opiekę