Gryzia
"Wg weterynarza zostało jej jakieś 2-3 lata życia, ale we własnym domu, nie na podwórku kamienicy…
Czy nie warto otoczyć kota miłością i opieką choćby na ostatnie lata życia?
Szukam dla niej miejsca w jakiejś fundacji, domu tymczasowego bądź domu stałego – człowieka, który DA JEJ SZANSĘ NA ŻYCIE.
Człowieka, który zareaguje w razie choroby...
W takim przypadku zorganizuję zbiórkę i pomogę w leczeniu.
Żyła przez 12 lat na łódzkim podwórku i było jej dobrze – miała swoich opiekunów i karmicieli, którzy codziennie przynosili jej coś do miseczki.
Dopiero w tym roku została wykastrowana, jednak lepiej późno niż wcale.
Niestety, jak to często bywa w przypadku kotów wolnożyjących, Gryzia pochorowała się.
Wyszła anemia oraz chore nerki, które w przypadku kota są wyrokiem.
Do tego przyplątało się jakieś zapalenie…
Leczenie przynosi widoczne skutki, dlatego nie zdecydowałam się na jej eutanazję!
Kotka przeszła zbyt wiele, była zupełnie dzika, ale z czasem przekonała się, że człowiek nie chce zrobić jej krzywdy, a jedynie pomóc."
https://zrzutka.pl/sgvswu
Kontakt: Klaudia Stopa 730 353 498
06-08-2018
Kto bardziej pokocha chorego kota jak nie Opiekunka?
Kotek zostaje na stałe.