Franko

Zimny, styczniowy dzień - mróz i opady śniegu.
W taki właśnie dzień Pani Bożena (Przyjaciółka wszystkich kotów) spotkała na swojej drodze zmarzniętego, głodnego Buraska.
Kotek wyraźnie lgnął do ludzi, łasił się i prosił o coś do zjedzenia.
Zwierzak błąkał się przy bardzo ruchliwej ulicy (prawdopodobnie został wyrzucony z samochodu).
Wrażliwa na kocie nieszczęście Pani Bożena nakarmiła tego biedaka.
Wdzięczny Burasek dziękował jak umiał najlepiej - ocierał się o nogi i głośno mruczał.
Sytuacja powtarzała się prawie codziennie.
Dobre serce Pani Bożeny nie pozwoliło zostawić jej na mrozie tego zwierzaka.
Pytała wszystkich dookoła - nikt nie znał tego kota i nikt go nie chciał.

Poprosiła Miauczykotka o pomoc, sytuacja stawała się poważna - mróz, ruchliwa ulica i ludzie, którzy przepędzali go z miejsca na miejsce.

Teraz kotek jest już odrobaczony, wykastrowany i zbadany weterynaryjnie.
Przebywa w domu tymczasowym, gdzie ma troskliwą opiekę, pełną miseczkę, ciepło i Panią, do której można się przytulić.
Ten sympatyczny kotek całym sobą okazuje swoją wdzięczność - głośno mruczy ocierając się o nogi i nadstawia swój futrzasty grzbiet do głaskania.
Szuka domu.
Ma około 2 lat.
Jest zdrowy i niesamowicie przyjacielski.
Opiekunka nazwała go żartobliwie Franio - "bo taki z niego przytulacha i kompan na każdą okazję" :)
Kontakt w sprawie adopcji: tel: 530 756 345

ZAADOPTUJ WIRTUALNIE DO MOMENTU ZNALEZIENIA PRAWDZIWEGO DOMU

10.02.2011r.




Franko drugi raz wrócił do swojej Opiekunki Tymczasowej.
Ostatnio już po dwóch godzinach Nowy Właściciel wiedział, że to kot nie dla Niego.
Reagował agresją na każdy dotyk - gryzł, drapał.
Tak niestety niektóre kotki reagują na stres, a przecież największym stresem jest dla Niego zmiana miejsca zamieszkania.
Franko reprezentuje cechy kota dominującego, silnego, który sam decyduje gdzie chce być.
Szukamy dla niego domu, gdzie oprócz miłości jest też mądrość i zrozumienie niezależności tego zwierzaka - w momencie stresu reaguje agresją.
Wystarczy tylko pozwolić mu zadomowić się, nie zmuszać od razu do pieszczot - on sam musi wybrać ten odpowiedni moment.

Z pewnością dobrym miejscem byłby dla niego dom, gdzie jest cisza i spokój, może z czasem też wychodzić.
Kilka dni wystarczy, aby stał się prawdziwym przyjacielem dla osoby samotnej, potrzebującej towarzystwa.
Trzeba tylko dać mu szansę, cierpliwie poczekać aż On zaakceptuje Nowego Właściciela.
Do tego potrzeba dużo miłości i mądrości ze strony człowieka - wierzymy, że taki ktoś się znajdzie.



Nasz Franko wreszcie znalazł swoje miejsce na ziemi.
Mieszka teraz na obrzeżach miasta, ma drugiego kolegę kota i cale podwórko do swojej dyspozycji.
On cały czas pokazywał, że chce wychodzić na dwór - teraz to ma.