Garfia
Jak to jest być porzuconym kotem...?
Po 11 latach wspólnego życia być zostawionym...? Tak po prostu...?
Nazywamy ją różnie:
- Kicia - bo tak podobno miała na imię do momentu porzucenia,
- Angielka - bo jej pan zostawił ją dla angielskich wojaży
- lub Garfia - bo bardzo przypomina naszego dawnego Garfilda...
Wiemy, że była jedynaczką i to chyba wypieszczoną.
Jest dobrze utrzymana, wybredna w jedzeniu, woli być jedynym kotem w pokoju.
Jeśli chodzi o opiekę weterynaryjną to jedynym poważnym problemem zdiagnozowanym do tej pory był stan zapalny dziąseł, kamień nazębny i sporo popsutych zębów, ale z tym już zrobiliśmy porządek.
Przez pierwsze dni Garfia prawie nic nie jadła, co mogło wynikać zarówno z problemów z zębami, jak i z dramatycznej zmiany jej życiowej sytuacji.
Obok leczenia zębów podawaliśmy także leki uspokajające i powoli odzyskała zainteresowanie miską.
Codziennie jednak nie wiadomo jak ją potraktuje, bowiem apetycik ma wielkopański :) i byle czego nie życzy sobie spożywać :)
No i nie przepada za kocim towarzystwem.
Naszego domowego mafioza potrafi ostro pogonić jeśli niebacznie wkroczy on na teren kuchni, którą jej zostawiliśmy do niemal wyłącznej dyspozycji.
Toleruje jednak chorego, połamanego Herbusia i malutką Alę, które dzielą z nią kuchenno-szpitalikową przestrzeń.
Powinna więc znaleźć dom jako kotka-jedynaczka.
...A trzeba przyznać, że do człowieka nastawiona jest życzliwie.
Nie ma w niej nachalności, ale wzięta na ręce całą sobą potrafi się wtulić i mruczeć z radości z głaskania...
To kotka stateczna, ułożona, nie skacze bez potrzeby, nie wchodzi na stół, chętnie przesiaduje w oknie i ogląda świat na zewnątrz.
Ma 11 lat, więc okres szaleństw młodości już za nią.
Teraz potrzebuje spokoju, stabilizacji, ładu i delikatnych ludzkich rąk...
Kontakt w sprawie adopcji: tel. 530 756 345.
15-11-2017
Kotka zamieszkała u samotnej starszej pani.
Pani nie już samotna, a kotka ma dla kogo mruczeć :-)