20.09 nasza wolontariuszka dostała informację, że przy ul. Północnej leży potrącony kot. Kiedy udała się na miejsce, Jej serce rozleciało się na milion kawałków... Już dawno nie widziała takiego obrazu nędzy z rozpaczą... Brudny, mokry, cierpiący, przerażony i z bezwładnymi tylnymi łapami próbował uciekać przed człowiekiem czołgając się po błocie Ile krzywdy go wcześniej spotkało...? Nie wiemy. Ale przetrwał. Spotkanie z samochodem stało się jednak przeszkodą nie do pokonania dla tego bidulka...

A MOŻE JEST SZANSA NA URATOWANIE I ZMIANĘ ŻYCIA TEJ MAŁEJ ISTOTY...? Miuczykotek zrobi wszystko, żeby mu pomóc. RTG nie wykazał złamania kręgosłupa, więc jest nadzieja Kotek zaopatrzony medycznie jest obecnie pod obserwacją wolontariuszki. Je i załatwia się na podkład, ale na razie nie wstaje...

Potrzebny będzie czas i... kolejne wizyty u weterynarza... NIE URATUJEMY GO BEZ WASZEJ POMOCY! Dajemy nasze serca, opiekę, czas, zaangażowanie, ale bez WASZEJ POMOCY FINANSOWEJ TO ZA MAŁO Pierwsza faktura czeka na spłatę, kolejna w drodze... Ile ich jeszcze będzie...? Nie mamy wolnych środków, sytuacja jest bardzo ciężka... POMÓŻCIE!!!

KAŻDA NAWET NAJDROBNIEJSZA WPŁATA BĘDZIE BEZCENNA!

Udostępnianie też