Kostek


Kostek jest pod opieką wirtualną Pani Anny Łukasik!


Kostek.
Właściwie dziecko - trzy... może cztery miesiące.
Urodził się zapewne w Konstantynowie.

Tam właśnie został znaleziony na jednej z ulic i przyniesiony do Kliniki Braci Mniejszych bezwładny, z ranami po pogryzieniu.

Wciąż jeszcze wyraźnie widoczne są blizny po kłach - zapewne niedopilnowanego albo poszczutego psa...
Pogryzienie okolicy miednicy kociaka spowodowało złamanie kręgosłupa za kością krzyżową, a w efekcie bezwład ogona, który w niezbyt odległej przyszłości trzeba będzie zapewne amputować.
Ostatnie 5 cm ogonka jest już martwe.
Mimo, iż od zdarzenia minęły ponad 2 tygodnie dotykanie grzbietu wciąż jest dla malucha bardzo bolesne.
Na tym jednak jego kłopoty się nie kończą.
Uraz spowodował bowiem problemy z oddawaniem moczu i kału.
Jelita opróżniają się samoczynnie pod naporem mas kałowych powstających z regularnie dostarczanego pokarmu, apetyt bowiem Kostkowi dopisuje.
Mocz natomiast częściowo sączy się również w sposób niekontrolowany, a częściowo oddawany jest świadomie podczas wizyt malucha w kuwecie.
Trzeba przyznać, że widok małego pingwinka, kiedy stara się zachować higienę jest rozbrajający.
Niestety wszędzie gdzie przysiądzie na dłuższą chwilę zostawia mokre ślady z moczu, dlatego przygotowujemy dla niego specjalne nieprzesiąkliwe materace do spania i polegiwania w dzień.
Kostek radzi sobie z chodzeniem, nawet biega, kiedy jednak dokładnie się mu przyjrzysz zauważysz nietypowy sposób stawiania prawej tylnej łapki.
Pięta skręca do środka, paluszki czasami się podwijają, w dodatku mały często opiera się na całej stopie, zamiast na samych palcach jak to robią zdrowe sprawne koty.
Żadna blizna niczego tu nie sugeruje, możemy się więc na razie jedynie domyślać, że ten kto go pogryzł uszkodził także nerwy w dole podkolanowym - może je zmiażdżył - co spowodowało niedowład łapki, brak właściwego zginania stopy i brak możliwości poruszania palcami.
Mięśnie podudzia są szybko zanikają.

Trzymajcie kciuki, aby kotek był sprawny i cieszył się życiem.

Dziękujemy za opiekę wirtualną Pani Sylwii Chebli